Codziennie wykonujemy setki rzeczy, pokierowani różną motywacją do ich wykonania. Żyjemy sobie w miarę spokojnie, pozostając w swojej strefie większego lub mniejszego komfortu. Czasami może jednak tak się zdarzyć, że nasze spokojne i poukładane życie zaczyna przechodzić zmiany. Wychodzimy ze znanej i bezpiecznej strefy komfortu, nie wiedząc, co będzie dalej. I w tym momencie ludzi można podzielić na dwie główne grupy, ze względu na to, co ich motywuje do zmiany: inspiracja czy desperacja?

Nadchodzi taki dzień, że świat wali ci się na głowę. Jest tak źle, że mówisz sobie, że już więcej nie wytrzymasz, ani dnia dłużej. Już dłużej nie chcesz mieszkać z tym facetem, który może i nawet w międzyczasie stał się twoim mężem. Już masz dość wkurzającego szefa i ciągłej, niepewnej sytuacji w pracy. Twoja firma przechodzi wielkie załamanie finansowe. Dowiedziałeś się, że twoje dzieci wywinęły taki numer, o jakim nawet ci się nie śniło. Można by tak wymieniać bez końca. Jedno łączy te sytuacje: masz już serdecznie dość. Nie wiesz jeszcze jak, ale musisz to zmienić, bo inaczej po prostu zwariujesz. Zaczynasz więc szukać sposobów zmiany tej sytuacji, jakiegoś wyjścia z tej czarnej dziury, do jakiej wpadłeś. Twoją motywacją jest desperacja. Jest ona już tak duża, że daje kopniaka do zrobienia czegoś. Czegokolwiek, by sytuacja się zmieniła. I właśnie wtedy często się zmienia, pojawia się z nienacka jakaś nowa możliwość, ktoś podpowie jakieś rozwiązanie. Zaczyna się jakiś ruch. Zmiany są powolne, ale zaczynasz w końcu w tej ciemności dostrzegać jakieś jaśniejsze promyki. Mimo, że może to trwać nawet latami, to odpowiedni poziom desperacji w końcu pchnie cię w stronę jakiegoś rozwiązania, które poprawi twoją sytuację.

Scroll to Top